III ODCINEK pt. ZWIERZYNIEC – DOM RODZINNY I PRACOWNIA MALARSKA, lata 1939 – 1989.
STACJA 6 „AUTOPORTRET”, olej/płótno,
miejsce: posesja ul. Aleksandry Wachniewskiej nr 17.
Wojna zaczęła się bombardowaniem warszawskiego lotniska. Aleksandra przeżywała ten obraz wspólnie z mężem patrząc z okien mieszkania przy ul. Uniwersyteckiej. Oblężoną stolicę opuszczali ostatnim pociągiem jadącym w kierunku Rumunii 8.09.1939. Do Zwierzyńca przybyli z dobytkiem, jaki zdołali ze sobą zabrać w pośpiechu i zamieszkali w domu rodziców na stałe. 17.09. sowieci przekroczyli wschodnie granice RP i zajęli tereny uzgodnione z Niemcami rozbiorowym traktatem Ribbentrop – Mołotow, pojawili się 27.09.39 także na jakiś czas w Zwierzyńcu. Groza, trwoga i drżenie egzystencjalne.
Ale i bolesna refleksja: sprawiedliwość, moralność, etyka nie jest walutą w relacjach międzynarodowych. W zniewalaniu narodów liczy się imperialna polityka, której przedłużeniem jest wojna. Jej pierwszą ofiarą jest prawda. Ginie w propagandzie wojennej, przemilczana przez obserwatorów, ukrywana też przez obrońców, bo co ma odpowiedzieć matka syna AK-owca, przesłuchiwana przez SS-manna: „wo befinden sich polnische Banditen?” Wojna staje się porażką, nieszczęściem w życiu osobistym i społecznym.
Nastała noc okupacji i terroru ludności podbitego narodu masowymi grabieżami, wysiedleniami, gwałtami, zbrodniami ludobójstwa. Pokolenie odrodzonej w 1918 roku RP nie złożyło broni. Siostra Aleksandry, Anna Fejfer „Strzyga” była zaprzysiężona w ZWZ AK. Na terenie Chmielniska, gdzie mieszkała i pracowała, odbywały się narady sztabowców AK: „Adama”. „Kaliny”, „Żegoty”. Wyłuszczarnia Nasion służyła miejscem do przechowania broni ze zrzutowiska „Hipopotam” na polach Florianki. Aleksandra wielorako zaangażowała się w działania konspiracyjne, pracowała przy wydawnictwach prasy podziemnej, wykonała sztandar 9. Pułku Piechoty AK. Zygmunt od początku zaprzysiężony w AK pracował w Lasach Państwowych na terenie Huty Krzeszowskiej pod Biłgorajem, potem w Cukrowni Klemensów pod Szczebrzeszynem. Artystka mimo traumatycznych przeżyć okupacyjnych wierzyła, że czas trudny nigdy nie jest stracony. W ten czas marny właśnie, sensem swojej pracy twórczej, społecznego zaangażowania, sensem życia uczyniła Zwierzyniec – osadę niezwyczajną swym geniuszem miejsca. Wiele malowała w plenerze, pośród drzew, pól i lasów. 14.04.1944 roku Wachniewscy zostali rodzicami córeczki Marii. W lipcu tego roku sowieci wkroczyli do Zwierzyńca i tu też toczyły się frontowe walki z Niemcami. Natenczas schronieniem stała się ponownie Florianka, gdzie zatrzymali się w gajówce zaprzyjaźnionej rodziny Szklarzów - lasy nasze oazy ocalenia, lasy nasze fortece! Powrócili do domu na ul. Kolejowej 26.07.44, kiedy okazało się, że ocalał on z pożogi, która głównie strawiła drewnianą zabudowę osady.
Godzina 17.00 „W” 1.08.44 rozpoczęła Powstanie Warszawskie, walki żołnierzy AK i mieszkańców stolicy trwające 63 dni i były to także dla obojga, Aleksandry i Zygmunta Wachniewskich, dni oczekiwań w wierze, nadziei i miłości. Niemcy zamienili miasto niepokornych, niezłomnych obrońców w jedno rumowisko.
Po wycofaniu się hitlerowskiego okupanta rozpoczął się terror stalinowski likwidujący Ordynację Zamojską.
W 1946 roku Aleksandra została nauczycielką rysunku i kreśleń w nowo otwartym Państwowym Gimnazjum Leśnym. Została z niego dyscyplinarnie zwolniona już jesienią 1948 roku za wykorzystanie na lekcji z pisma technicznego fragmentu IV Księgi Pana Tadeusza „Pomniki nasze! Ileż co roku was pożera kupiecka lub rządowa moskiewska siekiera?” Tekst Mickiewicza uznano za prowokację. A ona sama o tym pisze: „ale na dobre mi to wyszło. Miałam już wtedy malutką córeczkę, trzeba było więc jakoś żyć. Zaczęłam dużo malować. Powstały moje najpiękniejsze pejzaże.” Dom rodzinny stał się pracownią malarki. A kiedy śmieje się w nim dziecko Maryjka – śmieje się cały świat!
Aleksandra Wachniewska - <<CZYTAJ WIĘCEJ>>
Opracował: Michał Patyk